Korowód i Bal Wszystkich Świętych – 30.10.2016 r.

Korowód i Bal Wszystkich Świętych 30.10.2016 r.

             Uroczystość Wszystkich Świętych winna być jednym z najbardziej radosnych dni dla chrześcijan. W ciągu roku niemal każdego dnia przypada wspomnienie jednego lub kilku świętych znanych z imienia. Jednak ich liczba jest znacznie większa. Wiele osób doszło do świętości w zupełnym ukryciu. Dzień 1 listopada przypomina prawdę o powszechnym powołaniu do świętości. Każdy z wierzących, niezależnie od konkretnej drogi życia – małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego – jest powołany do świętości. Tej pełni człowieczeństwa nie można osiągnąć własnymi siłami. Konieczna jest pomoc łaski Bożej, czyli dar życzliwości Boga. Ponieważ Stwórca powołuje do świętości wszystkich, także każdemu człowiekowi pomaga swą łaską. Teologia wskazuje, iż każdy otrzymał dar zbawienia, bo Jezus Chrystus złożył ofiarę za wszystkich ludzi. Od każdego z nas jednak zależy, w jakim stopniu przyjmie od Boga dar świętości. Wspomnienie wszystkich świętych ma źródło w kulcie męczenników. W rocznicę śmierci, która dla chrześcijan jest dniem narodzin dla nieba, odprawiano na grobach męczenników Eucharystię i czytano opisy męczeństwa. Pamięć o tych, którzy krwią potwierdzili swoją wiarę, była w pierwszych gminach chrześcijańskich pieczołowicie przechowywana. Każda z lokalnych wspólnot miała spis swoich męczenników, którzy przez sam fakt męczeństwa stawali się bliskimi Chrystusa, dlatego ich wstawiennictwo nabierało szczególnej mocy. Stopniowo do tych list dopisywano imiona nie tylko męczenników, ale też innych osób odznaczających się szczególną świętością. Pierwszym świętym spoza grona męczenników był zmarły w 397 r. biskup Marcin z Tours. Początki święta sięgają IV w. W Antiochii czczono wtedy pamięć o wielu bezimiennych męczennikach, których wspominano w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. W Rzymie w VII wieku papież Bonifacy IV poświecił dawny Panteon i uczynił go kościołem ku czci Bogurodzicy oraz wszystkich Męczenników. Polecił przy tej okazji umieścić tam kamienie przywiezione z katakumb chrześcijańskich męczenników. Historycy przekazują, iż przywieziono wtedy aż 28 pełnych wozów. Z rocznicą tych wydarzeń związane było rzymskie święto Wszystkich Świętych. Czczono wtedy jedynie Maryję i męczenników. W późniejszych wiekach dołączono kult „wszystkich doskonałych Sprawiedliwych”. Obchody przeniesiono z 13 maja na 1 listopada. Powodem były prawdopodobnie trudności z wyżywieniem rzesz pielgrzymów przybywających do Rzymu na wiosnę. Listopadowa data była już znana w Irlandii oraz Anglii, a od VIII w. rozprzestrzeniło się w całej Europie. Po ostatniej reformie liturgii teologowie podkreślają, że „uroczystość obejmuje nie tylko świętych kanonizowanych, ale wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli doskonałość, a zatem także zmarłych krewnych i przyjaciół”.

          Nic więc dziwnego, że już po raz czwarty w naszej Parafii wyruszyliśmy z radosnym Korowodem Wszystkich Świętych. Każdego roku wygląda on inaczej. Tym razem, przebrani za postaci świętych przyszliśmy w niedzielę na naszą mszę św. o godz. 14.00. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca cieszymy się tą popołudniową Eucharystią razem z naszymi rodzicami. Możemy na niej jeszcze bardziej poczuć się zaproszeni przez Jezusa i zaangażowani w jej przebieg. W procesji z darami znalazły się także smakołyki na nasz bal po korowodzie. Taki wspólny kosz łakoci na znak pamięci o sobie nawzajem.

            Zaraz po mszy św. w radosnym orszaku wyszliśmy na ulice Lubosza. Czuliśmy się bezpiecznie, bo czuwali nad nami nasi przyjaciele strażacy. Przyjechali swoim wozem strażackim, by nasz Korowód mógł kroczyć bezpiecznie. Po drodze śpiewaliśmy piosenki, były przystanki na zabawę i pląsy, a także na dziesiątkę różańca przy figurze św. Jana Nepomucena, który spogląda na nas codziennie przy skrzyżowaniu ulic. Cieszyliśmy się, że nie patrzono na nas jak na przebierańców, ale jak na piękną „przypominjkę”, która pokazuje sens uroczystości Wszystkich Świętych. Czuliśmy się nie jak znicz, który zasłania, ale jak płomień, który rozświetla prawdę o zaproszeniu do nieba. Szliśmy wszyscy razem, bo Korowód, jak i świętość nie jest tylko dla dzieci ale dla wszystkich. Atmosfera była naprawdę radosna i chciałoby się, by przeszła ona na wszystkich, którzy na nas patrzyli i pozdrawiali nas z okien.

« 1 z 2 »

          Niespodzianką w tym roku było nowe miejsce dla naszego Balu Wszystkich Świętych. Ogromna brama, piękne wybrukowane podwórze, a potem „Niebiańska Przystań” czyli wspaniała sala, w której czekał na nas stół pełen smakołyków, zabawy i tańce, a latające pióra anielskie przypominały, że to naprawdę przedsionek nieba. Nie zabrakło też gier pełnych emocji i występów na scenie. Jednym słowem było wszystko, co najbardziej lubimy. A gdy i dorośli wpadli w rytm tańca, patrzyliśmy na nich z podpartymi głowami. Od tej strony ich nie znaliśmy…

« 2 z 3 »

          I tylko czas biegł szybko do przodu. Trzeba było wracać na ziemię. Na koniec wspólne, solidne porządki i do domu… Wracaliśmy z naszego spotkania z radością. Wiemy, że przed następnym Korowodem za rok, czeka nas jeszcze mnóstwo niespodzianek i wspólnych spotkań. A pojutrze na cmentarze pojedziemy teraz z innymi myślami. Ciekawe, jak żyją teraz Ci, którzy już od nas odeszli… Jak wygląda ich prawdziwa Przystań w Niebie?