Zakończenie oktawy „Bożego Ciała” w Daleszynku – 2.06.2016 r.
Serce Parafii bije tam, gdzie spotykamy się na mszy św. Parafialna świątynia jest tym miejscem, które gromadzi nas u źródła Bożej łaski i miłosierdzia. Ale przecież z tego miejsca wracamy do miejscowości w których na co dzień mieszkamy, żyjemy, do naszych rodzin, znajomych, sąsiadów. To tutaj praktykujemy w znacznej części naszą wiarę. Dlatego też gdy mamy możliwość w miejscu zamieszkania przeżyć Eucharystię, to ma ona dla nas troszkę inny wymiar. Ci, którym przekazujemy znak pokoju, ci z którymi słuchamy Słowa Bożego, ci z którymi tworzymy procesję do przyjęcia Komunii św. to ci sami, którymi w tym samym miejscu rozmawiamy, pracujemy, załatwiamy codzienne sprawy. I choć pod naszym krzyżem w Daleszynku spotykaliśmy się na mszy św. już niejednokrotnie, to w tym roku, zdaje się, że po raz pierwszy w historii Parafii, odbyło się zakończenie oktawy uroczystości „Bożego Ciała”. Po raz pierwszy, więc entuzjazm mieszkańców zaskoczył nas wszystkich. Choć był to dzień powszedni, to już dużo wcześniej wysprzątaliśmy ulice, udekorowaliśmy domy i całą trasę procesji. Włączyli się praktycznie wszyscy, którzy czuli, że będzie to dla nas święto i błogosławieństwo. Takie niecodzienne odwiedziny, gdy Chrystus „spoglądający” z Najświętszego Sakramentu w monstrancji będzie błogosławił nasze rodziny, domy sprawy: te radosne i te trudne. Nigdy nie było problemu z tym, by wspólnie przygotować wszystko do mszy św. od której wszystko się zaczęło. Przewodniczył jej oczywiście ks. Jarosław, który nawiązał w homilii do tego miejsca do krzyża. Byśmy umieli na życie spojrzeć z perspektywy Jezusa, która zawsze będzie perspektywą krzyża, czyli perspektywą ofiarnej miłości. Tylko tak można zbliżyć się do tajemnicy Eucharystii w której On – Bóg „daje się nam cały”.
Mile zaskoczył nas tak liczny udział mieszkańców oraz gości, nie mówiąc o dziewczynkach, które wszystkie chciały sypać kwiatki niezależnie od wieku i doświadczenia. Cóż, każdy chciał ofiarować, to co miał, to co potrafił. Niektórzy uczestnicząc aktywnie w procesji robili to pierwszy raz w życiu i wszystkim się udało. Naprawdę możemy być z siebie dumni. A może było nam potrzebne to, byśmy troszkę bardziej w siebie uwierzyli, byśmy zobaczyli jaką radość daje to, co zrobione wspólnie. Przez całą wioskę wyruszyliśmy do czterech ołtarzy, w których przygotowanie zaangażowali się prawie wszyscy mieszkańcy. Pomimo dnia powszedniego atmosfera była naprawdę świąteczna, a ludzie skupieni i zamyśleni. Po każdym fragmencie Ewangelii modliliśmy się za dzieci i młodzież, za matki i ojców, za rodziny i parafię. To był piękny dzień. Mamy nadzieję, że tu w Daleszynku stanęliśmy nie tylko bliżej Boga w Najświętszym Sakramencie, ale też i stanęliśmy bliżej siebie. Sprawy i trudności dnia codziennego pozostaną. Ale może teraz troszkę łatwiej będzie je rozwiązywać. Może i Chrystus w Komunii św. będzie nam jeszcze bliższy.